I na pierwszym spotkaniu: „Zrobię wam tu drugie Auschwitz". Mieszkańcy Gubina zszokowani słowami pracodawcy z Niemiec. „Zrobię wam tu drugie Auschwitz" - odgrażał się podczas pierwszego spotkania mężczyzna o imieniu Jurgen.

     Nazwiska nie znamy, ale po tak chamskiej odzywce, przodków pewnie należałoby szukać wśród członków NSDAP. Polacy pracowali w Lubbenau przy pakowaniu żywności dla sieci marketów, a sposób ich traktowania oraz warunki w jakich przebywali, są wstrząsające. Całkowicie inaczej odnosił się her Jurgen do swoich rodaków.


     Mieszkańcy Gubina (woj. lubuskie) przez pośrednika zatrudnili się w Lubbenau w Niemczech. Do pracy dojeżdżali ponad 60 km w jedną stronę, zaczynali zmianę o godzinie 16. Przystali na warunki finansowe, czas i miejsce pracy.

     To co działo się na hali, przypomina znęcanie się nad ludźmi, a nie pracę - pisze „Fakt" cytując zatrudnionych przez Niemca Polaków: „Pan Jurgen na pierwszym spotkaniu powiedział, że zrobi nam tu drugie Auschwitz" , „traktowano nas jak zwierzęta", „karano za wszystko", „zakazano chorować".

     Gdy ktoś żuł gumę, sprawdzano usta. Do toalety chodzono w asyście, potrzeby fizjologiczne załatwiano przy otwartych drzwiach. „Zebrania pracowników wyglądały jak obozowe apele. - Wyciągano jedną osobę, mówiono co zrobiła i karano całą grupę - mówi jeden z pracowników - czytamy na fakt.pl.

     Kary były za nawet najdrobniejsze rzeczy. - Za wymyślone zagubienie jakiegoś kluczyka, czy źle postawioną skrzynkę odciągano nam pieniądze od wypłaty - powiedział inny z pracowników.

     Temperatura na hali wynosiła 3 stopnie Celsjusza. Polaków nie zaopatrzono w ciepłe ubrania. - Kiedy powiedzieliśmy, że jest nam zimno, to Niemiec powiedział, że mamy szybciej pracować, wtedy będzie nam cieplej - przyznał jeden z zatrudnionych Polaków, cytowany przez gazetę. Gdy szóstka pracowników zachorowała i dostała od lekarza zwolnienie L4, zostali zwolnieni z pracy. - Nie zapłacili nam, nie rozliczyli z nadgodzin. Są mi winni około 2 tys. euro - mówi jeden ze zwolnionych z pracy.

     Zielonogórska prokuratura okręgowa zajmuje się tą sprawą, a jej szef Alfred Staszak, powiedział, że dyskryminacja, przymuszenie ludzi do pracy i słowa „zrobię wam tu drugie Auschwitz" użyte w określonym kontekście są przestępstwem.

Agencja pracy, przez którą zatrudnieni byli Polacy, nie odpowiadała na telefony.

 

Źródło: www.fakt.pl, www.niezalezna.pl